środa, 11 stycznia 2017

Rozdział 12. Czy jestem tu sama?



  Powietrze przeszył pojedynczy ryk pełen bólu. Malta szarpnęła się jak gdyby to ją ugodził nóż i nieprzytomna padła na ziemię. Tuż obok niej, w kałuży krwi i ostrzem wbitym między żebra leżał tygrys. Jego jasne, niebieskie oczy, zdawały się tracić blask z każdą sekundą i  upływającą cząstką życia. Mimo wszystko jednak ruszał się i dopiero gdy z trudem odpychając się tylnymi łapami, dotarł do dziewczyny, uspokoił się i zamknął oczy. Malta na wpół przytomna zdołała tylko przesunąć dłonią po jego białym grzbiecie, po czym sama zapadła w jakiś dziwny stan, nieświadoma tego co dzieje się wokół.
  A działo się wiele. Straże zwabieni rykiem i nagłym hałasem wbiegli do pomieszczenia i zastali Ijo, który pobladły ze strachu wpatrywał się w dwa ciała leżące na ziemi.
  Sala była zniszczona, wartościowe kryształy porozbijane, a posadzka cała ubroczona we krwi. Nagle jeden z elfów w srebrzystej zbroi wysunął się naprzód i dzierżąc w dłoni żelazne kajdany, zacisnął je na nadgarstkach chłopaka nim ten zdążył choćby zaprotestować. Wykręciwszy mu ręce do tyłu, wyprowadzili krzyczącego mężczyznę z pomieszczenia i zniknęli za rogiem marmurowego korytarza.
***
  Otaczała ją ciemność, czuła palący ból w boku i chłód metalu. Leżała w kałuży krwi z pyskiem przyciśniętym do zimnej posadzki. Była tygrysem. Nie. Chwila. Czuła czyjąś obecność. Na początku ledwie zauważalną, a potem coraz silniejszą, wręcz napierającą i przenikającą jej własną. Nagle ni stąd ni zowąd przed oczami dziewczyny zaczęły pojawiać się obrazy, jak gdyby czyjeś wspomnienia, migawki i sceny z życia, których teraz była świadkiem.
  Zimno. Bardzo zimno. Gdzie jest mama? Czemu ten śnieg jest czerwony? Mama! Mamo! Obudź się! Nie śpij. Widziała śnieżnobiałego tygrysa i myśliwego. Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Co zrobiłeś mamie?!
Potem nadeszło kolejne wspomnienie.
  Gdzie jest moja mama? Nie chcę tego! To nie jest moja mama! Małe tygrysiątko leżało w klatce, podczas gdy elfka bezskutecznie próbowała ogrzać je ciepłym kocem. Chcę do mamy!
  Boli! Zabije cię, parszywa istoto, zabije cię! Chodź tu wydrę ci wszystkie flaki! Już całkiem dorosły tygrys stał na polu treningowym, podczas gdy dwa elfy smagały go biczem po grzbiecie. Będziesz już grzecznym kotkiem prawda?
  Zobaczyła jeszcze kilka wspomnień, po czym nastała cisza, a obrazy przestały napływać.
  K-kim jesteś? spytała.
  Czuła się trochę dziwnie mówiąc do kogoś kogo nawet nie widziała, ale postanowiła zaryzykować. Przez dłuższy moment nic się nie działo. Wydawało jej się nawet, że tajemnicza postać zniknęła, a wszystko co się wydarzyło było tylko kolejnym, dziwacznym snem. Gdy już straciła nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź i zamierzała się poddać, usłyszała głos:
  Ja? Zwą mnie Venebrra.
  Ostatnie sylaby odbiły się echem w jej głowie, a dziewczyna mimowolnie otworzyła oczy.
***
  -Jak to zniknęli? Oboje?
  -Leornie...
  -Nie! Nie! To nie może być prawda! Najpierw Hef'indin. A teraz co? Ijo i Malta? Jedyna dziewczyna, którą mieliśmy chronić, zniknęła! Jak mogliśmy być tak nieodpowiedzialni?
  Leorn chodził po kuchni, załamując ręce. Riandel próbował jakoś uspokoić krasnoluda, jednak jego starania nie zdały się na zbyt wiele.
  -Posłuchaj Leornie. Malta na pewno żyje, musimy tylko jeszcze trochę poszukać... popytać tych i owych, a na pewno...to znaczy wierzę w to, że odnajdziemy ich wszystkich całych i zdrowych.
  -Nie rozumiesz, że to czas jest naszym najgorszym wrogiem? Od lat nikt nie odnalazł lochów tego pałacu. No może jedynie ci, którzy sami tam trafili. Więc nie uspokajaj mnie, dobrze? Nasz ostatni płomyczek nadziei właśnie się wypalił!
  -Posłuchaj, nie chciałem ci o tym mówić, ale wydaje mi się, że mam  pewien sposób. Jednak jest on bardzo niebezpieczny i ryzykowny...
***
  Malta ocknęła się w małym, białym pomieszczeniu, otoczona lodowymi ścianami. Głowa ją bolała, a ręka jakoś dziwnie swędziała. Zaniepokojona podwinęła rękaw koszuli i zamarła.
  -Co jest?
  Blizny nie było, a na jej nadgarstku widniało czarne znamię przedstawiające tygrysa.
  A więc stało się. Nie tak to sobie wyobrażała, ale z drugiej strony była podniecona jak nigdy wcześniej. Co powinna teraz zrobić? Jak się zachować?
  Dla mnie to też coś nowego.
  Gwałtownie odwróciła się w tył, ale nikogo nie zobaczyła... Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że głos nie dobiegał z zewnątrz, ale jej głowy.
  -Czy ty? Czy ty jesteś moim... - zaczęła niepewnie.
  Na to wygląda.
 -Naprawdę?! - w przypływie euforii zerwała się na równe nogi i zapominając, że jeszcze przed chwilą leżała nieprzytomna w nieznanym sobie pomieszczeniu zaczęła skakać z radości. - O Senno! Nie sądziłam, że... haha! Nie mogę w to uwierzyć! Ale zaraz przecież...
  Nie chcę ci przerywać, ale może, może niekoniecznie musisz krzyczeć, tak sądzę...
  -No tak, racja... ale nie wiem czy potrafię. - przygryzła dolną wargę i wytężyła umysł. Pojedyncza kropla potu spłynęła z czoła dziewczyny i zniknęła we włosach.
  Słyszysz mnie?
  Taaak. Zdecydowanie lepiej.
  I co teraz? Od czego zacząć? Mam tyle pytań...
  Całe życie przed nami.
  To może...może potrafisz wyjaśnić jakim cudem rozumiesz to co mówię? Bo przecież ty jesteś tygrysem...zwierzęciem, a ja człowiekiem.
  Też mnie to zastanawia. Tak chyba po prostu jest. Już wtedy w sali wydałaś mi się jakaś znajoma, byłaś inna niż wszyscy, roztaczałaś aurę. Widziałem ją. Byliśmy sobie przeznaczeni...może to dlatego.
   Może. Sama nie wiem.
Zapadła cisza.
  Malta? Tak ci na imię, prawda?
  Ah, no tak. Nie przedstawiłam się.
  Mam takie pytanie, a w zasadzie prośbę.
  Tak?
  To znaczy nie zrozum mnie źle... Nie chcę zabierać ci życia. W końcu swoje straciłem. Ale czy, czy mogłabyś czasem pozwolić mi przejąć kontrolę? Przemienić się choć na chwilę?
  Venebrra ja...
  Na chwilę. Po prostu chciałbym poczuć grunt pod łapami, choć przez kilka sekund znów być wolnym.
  Oczywiście, że tak. W końcu teraz tworzymy jedno. Ty potrzebujesz mnie, a ja potrzebuję ciebie. Jestem pewna, że bez problemu dogadamy się w tej kwestii, a ty jeszcze nie raz przebiegniesz się po ziemiach północy. 
  Zgoda?
  Zgoda.