Powietrze
przeszył pojedynczy ryk pełen bólu. Malta szarpnęła się jak gdyby to ją ugodził
nóż i nieprzytomna padła na ziemię. Tuż obok niej, w kałuży krwi i ostrzem
wbitym między żebra leżał tygrys. Jego jasne, niebieskie oczy, zdawały się tracić
blask z każdą sekundą i upływającą
cząstką życia. Mimo wszystko jednak ruszał się i dopiero gdy z trudem odpychając
się tylnymi łapami, dotarł do dziewczyny, uspokoił się i zamknął oczy. Malta na
wpół przytomna zdołała tylko przesunąć dłonią po jego białym grzbiecie, po czym
sama zapadła w jakiś dziwny stan, nieświadoma tego co dzieje się wokół.
A
działo się wiele. Straże zwabieni rykiem i nagłym hałasem wbiegli do
pomieszczenia i zastali Ijo, który pobladły ze strachu wpatrywał się w dwa
ciała leżące na ziemi.
Sala
była zniszczona, wartościowe kryształy porozbijane, a posadzka cała ubroczona
we krwi. Nagle jeden z elfów w srebrzystej zbroi wysunął się naprzód i dzierżąc
w dłoni żelazne kajdany, zacisnął je na nadgarstkach chłopaka nim ten zdążył
choćby zaprotestować. Wykręciwszy mu ręce do tyłu, wyprowadzili krzyczącego
mężczyznę z pomieszczenia i zniknęli za rogiem marmurowego korytarza.
***
Otaczała
ją ciemność, czuła palący ból w boku i chłód metalu. Leżała w kałuży krwi z
pyskiem przyciśniętym do zimnej posadzki. Była tygrysem. Nie. Chwila. Czuła
czyjąś obecność. Na początku ledwie zauważalną, a potem coraz silniejszą, wręcz
napierającą i przenikającą jej własną. Nagle ni stąd ni zowąd przed oczami
dziewczyny zaczęły pojawiać się obrazy, jak gdyby czyjeś wspomnienia, migawki i
sceny z życia, których teraz była świadkiem.
Zimno. Bardzo zimno. Gdzie jest
mama? Czemu ten śnieg jest czerwony? Mama! Mamo! Obudź się! Nie śpij. Widziała śnieżnobiałego tygrysa i myśliwego. Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Co zrobiłeś
mamie?!
Potem
nadeszło kolejne wspomnienie.
Gdzie jest moja mama? Nie chcę
tego! To nie jest moja mama! Małe
tygrysiątko leżało w klatce, podczas gdy elfka bezskutecznie próbowała ogrzać
je ciepłym kocem. Chcę do mamy!
Boli! Zabije cię, parszywa
istoto, zabije cię! Chodź tu wydrę ci wszystkie flaki! Już całkiem dorosły tygrys stał na polu
treningowym, podczas gdy dwa elfy smagały go biczem po grzbiecie. Będziesz już grzecznym kotkiem prawda?
Zobaczyła
jeszcze kilka wspomnień, po czym nastała cisza, a obrazy przestały napływać.
K-kim jesteś? spytała.
Czuła
się trochę dziwnie mówiąc do kogoś kogo nawet nie widziała, ale postanowiła
zaryzykować. Przez dłuższy moment nic się nie działo. Wydawało jej się nawet,
że tajemnicza postać zniknęła, a wszystko co się wydarzyło było tylko kolejnym,
dziwacznym snem. Gdy już straciła nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź i
zamierzała się poddać, usłyszała głos:
Ja? Zwą mnie Venebrra.
Ostatnie
sylaby odbiły się echem w jej głowie, a dziewczyna mimowolnie otworzyła oczy.
***
-Jak
to zniknęli? Oboje?
-Leornie...
-Nie!
Nie! To nie może być prawda! Najpierw Hef'indin. A teraz co? Ijo i Malta?
Jedyna dziewczyna, którą mieliśmy chronić, zniknęła! Jak mogliśmy być tak
nieodpowiedzialni?
Leorn
chodził po kuchni, załamując ręce. Riandel próbował jakoś uspokoić krasnoluda,
jednak jego starania nie zdały się na zbyt wiele.
-Posłuchaj
Leornie. Malta na pewno żyje, musimy tylko jeszcze trochę poszukać... popytać
tych i owych, a na pewno...to znaczy wierzę w to, że odnajdziemy ich wszystkich
całych i zdrowych.
-Nie
rozumiesz, że to czas jest naszym najgorszym wrogiem? Od lat nikt nie odnalazł
lochów tego pałacu. No może jedynie ci, którzy sami tam trafili. Więc nie
uspokajaj mnie, dobrze? Nasz ostatni płomyczek nadziei właśnie się wypalił!
-Posłuchaj,
nie chciałem ci o tym mówić, ale wydaje mi się, że mam pewien sposób. Jednak jest on bardzo
niebezpieczny i ryzykowny...
***
Malta
ocknęła się w małym, białym pomieszczeniu, otoczona lodowymi ścianami. Głowa ją
bolała, a ręka jakoś dziwnie swędziała. Zaniepokojona podwinęła rękaw koszuli i
zamarła.
-Co
jest?
Blizny
nie było, a na jej nadgarstku widniało czarne znamię przedstawiające tygrysa.
A więc stało się. Nie tak to sobie wyobrażała,
ale z drugiej strony była podniecona jak nigdy wcześniej. Co powinna teraz
zrobić? Jak się zachować?
Dla mnie to też coś nowego.
Gwałtownie
odwróciła się w tył, ale nikogo nie zobaczyła... Dopiero po chwili uświadomiła
sobie, że głos nie dobiegał z zewnątrz, ale jej głowy.
-Czy
ty? Czy ty jesteś moim... - zaczęła niepewnie.
Na to wygląda.
-Naprawdę?!
- w przypływie euforii zerwała się na równe nogi i zapominając, że jeszcze przed
chwilą leżała nieprzytomna w nieznanym sobie pomieszczeniu zaczęła skakać z
radości. - O Senno! Nie sądziłam, że... haha! Nie mogę w to uwierzyć! Ale zaraz
przecież...
Nie chcę ci przerywać, ale
może, może niekoniecznie musisz krzyczeć, tak sądzę...
-No
tak, racja... ale nie wiem czy potrafię. - przygryzła dolną wargę i wytężyła
umysł. Pojedyncza kropla potu spłynęła z czoła dziewczyny i zniknęła we
włosach.
Słyszysz
mnie?
Taaak. Zdecydowanie lepiej.
I
co teraz? Od czego zacząć? Mam tyle pytań...
Całe życie przed nami.
To
może...może potrafisz wyjaśnić jakim cudem rozumiesz to co mówię? Bo przecież ty
jesteś tygrysem...zwierzęciem, a ja człowiekiem.
Też mnie to zastanawia. Tak
chyba po prostu jest. Już wtedy w sali wydałaś mi się jakaś znajoma, byłaś inna
niż wszyscy, roztaczałaś aurę. Widziałem ją. Byliśmy sobie przeznaczeni...może
to dlatego.
Może.
Sama nie wiem.
Zapadła
cisza.
Malta? Tak ci na imię, prawda?
Ah,
no tak. Nie przedstawiłam się.
Mam takie pytanie, a w zasadzie
prośbę.
Tak?
To znaczy nie zrozum mnie źle...
Nie chcę zabierać ci życia. W końcu swoje straciłem. Ale czy, czy mogłabyś
czasem pozwolić mi przejąć kontrolę? Przemienić się choć na chwilę?
Venebrra
ja...
Na chwilę. Po prostu chciałbym poczuć
grunt pod łapami, choć przez kilka sekund znów być wolnym.
Oczywiście,
że tak. W końcu teraz tworzymy jedno. Ty potrzebujesz mnie, a ja potrzebuję
ciebie. Jestem pewna, że bez problemu dogadamy się w tej kwestii, a ty jeszcze
nie raz przebiegniesz się po ziemiach północy.
Zgoda?
Zgoda.