czwartek, 23 lutego 2017

Rozdział 13. Kroki.




  Nie wiedział ile czasu minęło odkąd się tutaj znalazł. Dzień? Dwa? A może tydzień? Ciężko było ocenić to komuś, kto widział jedynie lodowe ściany, otaczające jego osobę. Nie pozostawało nic innego jak czekać. Nie pamiętał już nawet ile razy, próbował otworzyć klapę znajdującą się u góry pomieszczenia. Niestety, nie zdało się to na zbyt wiele. Chyba jedyną osobą, która potrafiła to zrobić była Ruth. Na pewno kiedyś się tu pojawi. Przypominała mu o tym zapowiedź nieuchronnej rozmowy o Kamieniu Zapomnienia i przepowiedni. Wolał jednak o tym nie myśleć, ponieważ gdy już to zrobi jego życie stanie pod znakiem zapytania... Czego właściwie chciała? Nie wiedział. W końcu Malta tak czy inaczej musiała się o wszystkim dowiedzieć. Może Ruth sama coś zataiła. Miała jakiś tajemny plan, który w brutalny sposób został zburzony przez jego nieostrożność...
Z rozmyślań wyrwał go cichy odgłos kroków...
***
  Cztery lodowe ściany i marne dwa metry przestrzeni, wypełnione duszącym strachem. Tak teraz wyglądało życie Ijo. Trafił tu niedawno, ale już teraz miał dosyć. Najgorsze, że nie wiedział gdzie jest Malta. Musiał ją znaleźć... ale jak skoro sam był zamknięty w tym pancernym lochu? W dodatku po obietnicy jaką dała mu Ruth, wiedział, że nie ma zbyt wiele czasu...
***
  "Straże wrzucili go do Sali Tronowej i szybko zamknęli drzwi, jak gdyby bali się, że ich także dosięgnie gniew Królowej.
Ijo został zupełnie sam. Jego głowę wypełniała pustka, a strach odbierał zdolność myślenia.
  -Ijo. - Królowa wyłoniła się z cienia.
Wyglądała raczej normalnie. Nie licząc oczu. Wypełniała je złość, a w zasadzie furia, która sprawiała, że człowiek nie mógł odwrócić od nich wzroku i jedyne czego pragnął to szybko zniknąć, zanim wydarzy się coś strasznego.
  -Moja gościnność ma pewne granice, które nawiasem mówiąc właśnie przekroczyłeś razem z tą swoją głupią dziewuchą... Myślałeś, że ujdzie wam to płazem? Nikt nic nie zauważy? Ha ha. - roześmiała się złowrogo. - Myliłeś się chłopcze. I to bardzo. Po za tym przepowiednia? Naprawdę myślałeś, że twoja dziewczyna jest w stanie kogokolwiek uratować? W sumie nie muszę już udawać przed tobą dobrej Królowej. I tak nie zostało ci zbyt wiele czasu... Powiedzmy, że to będzie taki prezent ode mnie, przed tym jak zostaniesz ścięty za wtargnięcie do prywatnej, królewskiej komnaty. A prawda jest taka, że nie ma żadnych prób... nie ma nawet żadnej przepowiedni.
  -J-jak to?
  -Wymyśliłam ją. Wiesz czemu? Bo dzięki temu zyskałam pakt. W zamian za dziewczynę ludzie dadzą mi spokój, a wojna nie dosięgnie Pałacu.
  -A co z innymi dziewczynami?! Były przecież inne, pamiętam!
 -Przepowiednia oczywiście nie zadziałała. Ludzie trochę się zdenerwowali... dlatego wmówiłam wszystkim, że po prostu pomyliliśmy dziewczyny.
  -A góra Senny? One tam znikały! Gdzie są w takim razie?!
  -Nie mam pojęcia. Na górze czekali ludzie, powiedziałam im, że muszą ją złożyć w ofierze, żeby wszystko zadziałało... Więc prawdopodobnie nie ma już ich na tym świecie. - uśmiechnęła się.
  -Ty... Ile już lat to ciągniesz, hm? Myślisz, że ludzie za każdym razem będą łykać historyjkę o niewłaściwej dziewczynie? O nie, tak dobrze nie będzie. Wojna tu dotrze. A ty zostaniesz sama jak palec. Zgnijesz w tym cholernym pałacu! Wiesz ilu ludzi przez ciebie nie żyje?! Tysiące! A wiesz dlaczego? Bo szukali cholernej wybranki, która nawet nie istnieje!!! Zniszczę cię, rozumiesz?! Zabije cię! Z uśmiechem na ustach, będę patrzył jak zdychasz!
  -Radzę ci się pospieszyć Ijo, bo możesz nie dożyć tego momentu. A teraz, wybacz mi, ale mam inne sprawy do załatwienia.
  Pstryknęła palcami, a chłopak tak samo jak wcześniej Hef'indin został pochłonięty przez marmurową posadzkę."
***
  Ijo siedział w celi. Był sfrustrowany i zrozpaczony. Musiał się stąd jakoś wydostać. Po prostu musiał. Do głowy przychodziły mu setki różnych pomysłów, niestety każdy tak samo niemożliwy do zrealizowania. Był o krok od porozmawiania z Iris, ale wolał tego nie robić. Wciąż nie mógł wybaczyć jej tego co wydarzyło się w turniach. Kiedy tracił już nadzieję i przygotowywał się na rozmowę z Towarzyszem usłyszał cichy odgłos kroków, który zdawał się coraz głośniejszy z każdą mijającą sekundą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz