Nie
wiedział ile czasu minęło odkąd się tutaj znalazł. Dzień? Dwa? A może tydzień?
Ciężko było ocenić to komuś, kto widział jedynie lodowe ściany, otaczające jego
osobę. Nie pozostawało nic innego jak czekać. Nie pamiętał już nawet ile razy,
próbował otworzyć klapę znajdującą się u góry pomieszczenia. Niestety, nie
zdało się to na zbyt wiele. Chyba jedyną osobą, która potrafiła to zrobić była
Ruth. Na pewno kiedyś się tu pojawi. Przypominała mu o tym zapowiedź
nieuchronnej rozmowy o Kamieniu Zapomnienia i przepowiedni. Wolał jednak o tym
nie myśleć, ponieważ gdy już to zrobi jego życie stanie pod znakiem
zapytania... Czego właściwie chciała? Nie wiedział. W końcu Malta tak czy
inaczej musiała się o wszystkim dowiedzieć. Może Ruth sama coś zataiła. Miała
jakiś tajemny plan, który w brutalny sposób został zburzony przez jego
nieostrożność...
Z
rozmyślań wyrwał go cichy odgłos kroków...
***
Cztery
lodowe ściany i marne dwa metry przestrzeni, wypełnione duszącym strachem. Tak
teraz wyglądało życie Ijo. Trafił tu niedawno, ale już teraz miał dosyć. Najgorsze,
że nie wiedział gdzie jest Malta. Musiał ją znaleźć... ale jak skoro sam był
zamknięty w tym pancernym lochu? W dodatku po obietnicy jaką dała mu Ruth,
wiedział, że nie ma zbyt wiele czasu...
***
"Straże wrzucili go do Sali Tronowej i szybko zamknęli drzwi, jak gdyby bali
się, że ich także dosięgnie gniew Królowej.
Ijo
został zupełnie sam. Jego głowę wypełniała pustka, a strach odbierał zdolność myślenia.
-Ijo.
- Królowa wyłoniła się z cienia.
Wyglądała
raczej normalnie. Nie licząc oczu. Wypełniała je złość, a w zasadzie furia,
która sprawiała, że człowiek nie mógł odwrócić od nich wzroku i jedyne czego
pragnął to szybko zniknąć, zanim wydarzy się coś strasznego.
-Moja
gościnność ma pewne granice, które nawiasem mówiąc właśnie przekroczyłeś razem
z tą swoją głupią dziewuchą... Myślałeś, że ujdzie wam to płazem? Nikt nic nie
zauważy? Ha ha. - roześmiała się złowrogo. - Myliłeś się chłopcze. I to bardzo.
Po za tym przepowiednia? Naprawdę myślałeś, że twoja dziewczyna jest w stanie
kogokolwiek uratować? W sumie nie muszę już udawać przed tobą dobrej Królowej.
I tak nie zostało ci zbyt wiele czasu... Powiedzmy, że to będzie taki prezent
ode mnie, przed tym jak zostaniesz ścięty za wtargnięcie do prywatnej, królewskiej
komnaty. A prawda jest taka, że nie ma żadnych prób... nie ma nawet żadnej
przepowiedni.
-J-jak
to?
-Wymyśliłam
ją. Wiesz czemu? Bo dzięki temu zyskałam pakt. W zamian za dziewczynę ludzie
dadzą mi spokój, a wojna nie dosięgnie Pałacu.
-A
co z innymi dziewczynami?! Były przecież inne, pamiętam!
-Przepowiednia
oczywiście nie zadziałała. Ludzie trochę się zdenerwowali... dlatego wmówiłam
wszystkim, że po prostu pomyliliśmy dziewczyny.
-A
góra Senny? One tam znikały! Gdzie są w takim razie?!
-Nie
mam pojęcia. Na górze czekali ludzie, powiedziałam im, że muszą ją złożyć w
ofierze, żeby wszystko zadziałało... Więc prawdopodobnie nie ma już ich na tym
świecie. - uśmiechnęła się.
-Ty...
Ile już lat to ciągniesz, hm? Myślisz, że ludzie za każdym razem będą łykać
historyjkę o niewłaściwej dziewczynie? O nie, tak dobrze nie będzie. Wojna tu
dotrze. A ty zostaniesz sama jak palec. Zgnijesz w tym cholernym pałacu! Wiesz
ilu ludzi przez ciebie nie żyje?! Tysiące! A wiesz dlaczego? Bo szukali
cholernej wybranki, która nawet nie istnieje!!! Zniszczę cię, rozumiesz?!
Zabije cię! Z uśmiechem na ustach, będę patrzył jak zdychasz!
-Radzę
ci się pospieszyć Ijo, bo możesz nie dożyć tego momentu. A teraz, wybacz mi,
ale mam inne sprawy do załatwienia.
Pstryknęła
palcami, a chłopak tak samo jak wcześniej Hef'indin został pochłonięty przez
marmurową posadzkę."
***
Ijo
siedział w celi. Był sfrustrowany i zrozpaczony. Musiał się stąd jakoś
wydostać. Po prostu musiał. Do głowy przychodziły mu setki różnych pomysłów,
niestety każdy tak samo niemożliwy do zrealizowania. Był o krok od
porozmawiania z Iris, ale wolał tego nie robić. Wciąż nie mógł wybaczyć jej
tego co wydarzyło się w turniach. Kiedy tracił już nadzieję i przygotowywał się
na rozmowę z Towarzyszem usłyszał cichy odgłos kroków, który zdawał się coraz
głośniejszy z każdą mijającą sekundą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz